lutego 10, 2011

Czwartkowy wieczór był nadzwyczaj piękny jak na wczesny luty, słońce wręcz parzyło, Maciek zdjął kurtkę ciesząc się ze pierwszy raz w tym roku nie marźnie. Jego pozytywne nastawienie nie uginało się nawet pod ciężarem kilku godzin pracy które miał odbyć jako praktykant następnego dnia. Chyba pierwszy raz tej zimy czuł się naprawdę szczęśliwy oglądając roześmiane pary w parku, słuchając wesołych nut muzyki reggae. Z zamyślenia wyrwał go dopiero mężczyzna stojący przed jego domem, ubrany w stój moro, z czarną maską zasłaniającą twarz i ręcznymi pistoletami w obu rękach. Maciek odruchowo odskoczył za niski murek, serce biło mu szybciej od basowych nut wydobywających się jeszcze z słuchawek. Starał się nie oddychać, uspokoić się, wyłączyć muzykę, zostać niezauważonym... Zacisnął powieki, uspokoił odrobinę swoje serce, ruszył, delikatnie przeszedł odcinek pomiędzy niskim murkiem a wielkim domem. Teraz już stał o party o budynek, zdenerwowany choć na razie niezauważony, bezpieczny. Rzucił się do ucieczki biegnąc tuz pod parapetami. Udało się, uciekł mógł odejść niezauważony!
Ukryty za płotami działek otaczających blok mieszkalny numer 7 przy ulicy Parowej zastanowił się chwile nad tym co robi, nie mógł uciec, w domu prawdopodobnie przebywała cała jego rodzina, rodzice, siostra, dwóch braci.... Nie mógł ich tak zostawić. Myślał co robić, przecież nie ma broni, nie zadzwoni też po policje, nie tego uczyła go muzyka całe życie. Sam chciał być bohaterem! Teraz nadarzyła się ta okazja w której on osiemnastoletni Maciej wreszcie może pokazać światu ze nie jest skończonym zerem! Że naprawdę jest kimś!

Przez działkę sąsiada mógł dostać się pod same drzwi domu, zaskoczyć rywala i szybko obezwładnić, daleką walkę uniemożliwiały mu pistolety trzymane przez terrorystę, wręcz jednak mógł pokazać ile nauczyć się na wszystkich treningach karate jakie odbył. Ostrożnie ale zdecydowanie przeskoczył blisko trzymetrowy płot, w locie już ujrzał kolejnego! Spadł i natychmiast przetoczył się przez ramie by stłumić dźwięk wydawany podczas spadania. Musiał działać szybko, teraz już nie myślał – reagował. Na czworakach podbiegł do swojej ofiary podniósł d kamienie które Pan Tomasz zapewne miał użyć w budowie chodnika jednym uderzył w moro mniej więcej tam gdzie powinno być kolano, mężczyzna krzycząc opadł, krzyk trwał krótko gdyż już po chwili zagłuszył go drugi z kamieni. Drzwi naprzeciw Maćka momentalnie się otwarły a jego przyszła ofiara stała jeszcze z dwoma pistoletami celując w niego, wycelował jednak w lecący kamień, który nie stracił swej siły, rozpadł się tylko na drobne kawałki które odbyły się po całym ciele terrorysty, dotarły też do oczu, oślepł.

Maciek miał nie tylko przewagę psychiczną ale też broń. Niczym jedna z filmowych postaci wpadł do domu strzelając, ranił kolejnych dwóch.
-Gińcie skurwiele! Nie wiecie z kim tańczenie chuje! - krzyczał celując w obezwładnionych krwawiących mężczyzn który jeszcze przed chwilą przeszukiwali jego dom.

-Kto to kurwa jest?! Pytam się ciebie suko! MIAŁO JUŻ KURWA NIKOGO NIE BYĆ! ZDECHNISZ KURWO!

-Mówisz do mojej siostry pizdo- Ostatni strzał zagłuszył krzyki wyjątkowo wulgarnego typa.

Udało się! Maciek był bohaterem! Siostra wtuliła się w niego płaczą...

Maciek ocknął się. Stał oparty o płot to co wypędziło go z zamyślenia, nie otwarło mu oczu, to lufa karabinu przystawiona do jego potylicy, to ostatni dźwięk jaki w życiu słyszał.

2 komentarze:

  1. Czytając ostatnie zdanie rozczuliłam się, łezka zakręciła mi się i wypadła spod powieki. Zawsze uważałam, że jesteś świetnym pisarzem. To jest Twoja wielka przyszłość! Z miłą chęcią będę kupowała twoje tomiki, poezji, opowiadań i książki, książki z niewiarygodną akcją. A jak już zostanę panią prezydent Polski to sprawię, że będziesz najpopularniejszym poeto pisarzem w Europie. Obiecuję! Ale najpierw- ty wydaj tomik lub książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. P.O.W.A.L.A.J.Ą.C.Y T.E.K.S.T

    Gratuluje, świetna robota :)

    A w szczególności końcówka mistrzowska

    OdpowiedzUsuń